To John.
Jedziesz, Warszawa
Słuchasz ludzi, radia
Fryzjer robi kosmetykę
Ty też
Reklamy widzisz
Żałuję, że zapomniałem
Jak pisać wiersze.
Znów przyspiesza droga
Hamulce słabną.
Gdzie ja?
Dotarłem do domu.
sobota, grudnia 30, 2006
środa, grudnia 06, 2006
Nju kots on de blok
Miałem spać. Ale jak spać, skoro są nowi lokatorzy. Gonię, klepię i inne takie. Koty są fajne, no mówię Wam.
Ale fajniejsza jest moja dziewczyna z osiedla. Już umiem się całować. To znaczy chyba umiem, bo to się robi tak: przykładam dłoń do buzi,potem odsuwam i robię "muaaa". To chyba całowanie. A no i jeszcze jak Ma-ma (już umiem też) i Ta-Ta (nie mylić z t'a-t'a*) wychodzą rano to macham. Jak się cieszą. Normalnie czad. Przedtem to nawet kawę pijemy. Miodu nie lubię, bo jakoś mnie trzącha. Kawa - mniam-mniam-mniam. Po kawie obowiązkowo baja - czyli Pingu. Niezłe siupy.
Dziś Mikołajki. Ta-ta obiecał, że dostanę wkrętarkę, śrubokręt i miarkę. Na razie mam zastępcze zabawki z kanciapy. Kanciapa to dziwne słowo, ale tam jest t'a-t'a. Lubię robić tam "uuuu", bo jest pogłos. Stamtąd też biorę różne takie-tam. Ostatnio dostałem telefon, ale dziwny bo wyglądał jakoś inaczej. Ta-ta mówi na to "kalkulator", ale mi wygląda na telefon. Ta-ta się nie zna. Jest konserwatywny, bo ciągle w lapach elektronowych robi, to jak się ma znać na nowych technologiach, hę?
Najbardziej lubię wkrętarkę, bo bzyczy, jak się naciśnie.
Śrubokręt nie bzyczy, ale też jest fajny, można go wkładać w otwory.
Z innych przyjaciół na koniec przedstawiam Wam aa-aa. Należy do gatunku sysaków i mieszka w szafie. Tu moje z nim zdjęcie.
On normalnie jest cichy, ale rano się bawimy. Jak się ogon wetknie w ścianę i przydusi do podłogi nogą, to wtedy wyje i sysa. Najbardziej mnie bawi, jak mu z tyłu wiatry idą. No niezła jazda.
Jutro opowiem o "hadzia". A tymczasem powyję sobie trochę w łózeczku, żeby wiedzieli, że jestem.
________________________________
* t'a-t'a - to kolejny przyjaciel, czyli pralka.
Ale fajniejsza jest moja dziewczyna z osiedla. Już umiem się całować. To znaczy chyba umiem, bo to się robi tak: przykładam dłoń do buzi,potem odsuwam i robię "muaaa". To chyba całowanie. A no i jeszcze jak Ma-ma (już umiem też) i Ta-Ta (nie mylić z t'a-t'a*) wychodzą rano to macham. Jak się cieszą. Normalnie czad. Przedtem to nawet kawę pijemy. Miodu nie lubię, bo jakoś mnie trzącha. Kawa - mniam-mniam-mniam. Po kawie obowiązkowo baja - czyli Pingu. Niezłe siupy.
Dziś Mikołajki. Ta-ta obiecał, że dostanę wkrętarkę, śrubokręt i miarkę. Na razie mam zastępcze zabawki z kanciapy. Kanciapa to dziwne słowo, ale tam jest t'a-t'a. Lubię robić tam "uuuu", bo jest pogłos. Stamtąd też biorę różne takie-tam. Ostatnio dostałem telefon, ale dziwny bo wyglądał jakoś inaczej. Ta-ta mówi na to "kalkulator", ale mi wygląda na telefon. Ta-ta się nie zna. Jest konserwatywny, bo ciągle w lapach elektronowych robi, to jak się ma znać na nowych technologiach, hę?
Najbardziej lubię wkrętarkę, bo bzyczy, jak się naciśnie.
Śrubokręt nie bzyczy, ale też jest fajny, można go wkładać w otwory.
Z innych przyjaciół na koniec przedstawiam Wam aa-aa. Należy do gatunku sysaków i mieszka w szafie. Tu moje z nim zdjęcie.
On normalnie jest cichy, ale rano się bawimy. Jak się ogon wetknie w ścianę i przydusi do podłogi nogą, to wtedy wyje i sysa. Najbardziej mnie bawi, jak mu z tyłu wiatry idą. No niezła jazda.
Jutro opowiem o "hadzia". A tymczasem powyję sobie trochę w łózeczku, żeby wiedzieli, że jestem.
________________________________
* t'a-t'a - to kolejny przyjaciel, czyli pralka.
Subskrybuj:
Posty (Atom)