poniedziałek, października 17, 2005

4 miesiąc życia Tituka

Od mojego pierwszego istotnego wpisu na blogu minęły 4 miesiące - tyle właśnie jest na tym świecie Tituk. Blog był zaniedbywany, choć wiele działo się i dzieje w naszym życiu. Tituk nauczył się śmiać, wiemy gdzie należy go łaskotać i w o której porze dnia, żeby sprawić mu przyjemność. Zaczął wydawać kolejne dźwięki. Jeden z nich Tygrysek rozszyfrowała jako zapowiedź ataku. Tituk często w pozycji leżącej bije konika; ogląda ze mną czasem telewizję sportową (Tituk, nie konik), stąd tak pięknie uniesiona garda.


Tituk znalazł przyjemność w dotykaniu kotki Lulki. Jej z kolei nie przeszkadza, ze mały ma "imadło w paluszkach" i jak złapie za sierść, to sporo w małej dłoni zostaje. Ogon lub łapa też są miły do ciągnięcia. Rudy, drugi kot, nie wiadomo czemu, stroni od tych pieszczot. Tituk upodobał sobie coś w rodzaju wspinaczki skałkowej. Wie, że należy mieć zawsze 3 punkty podparcia - tę wiedzę prezentuje na kolejnym zdjęciu. Dwa punkty to zwykle oba jego pośladki umieszczone na mojej ręce, zaś trzeci wyciągnięta rączka wczepiona dłonią w dolną wargę. A nie zawsze uda się dokładnie obciąć mu paznokcie.
Tituk dostał kolejny przydomek (przyimek?) - Jełap*. Próbuje pożreć swoje oraz swojego ojca dłonie. Prawi udaje mu się zdeformować całkiem jeszcze dobre stawy moich palców. A siłę ma.










Rudy natomiast jest kotem hedonistą
i woli wino oraz czekoladki.













Na koniec zamieszczam tryptyk zdjęciowy wykonany wczoraj: Radosny, Zamyślony, Zdziwiony.




































________________
*Nie mylić z "jełop"

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

No po prostu jest prześlyyyczny. I coraz mniej przypomina embrion, a coraz bardziej osobę. Będzie z niego dobry ziom, jak sądzę ;)