piątek, lipca 08, 2005

Sposób na osiągnięcie fioletowej karmy

Nie będzie wcale o filozofii Wschodu. Chyba że, centralnego. Zaczęło się od niezbyt udanego spania w nocy. Zatem rano musiała być kawa. Jak dotąd normalnie. Zdążyłem wypić kawę przed wyjściem do pracy. Wsiadłem w samochód i ruszyłem mozolnie w kierunku północnym, jednak z zamiarem zatrzymania się celem pozyskania bananów drogą wymiany biletów płatniczych NBP na towar. Zatrzymałem się, wszedłem do sklepiku i kupiłem nie tylko banany, ale także bułeczki drożdżowe z jagodami. Mmmmm. Rewelacja. Szkoda, że tylko cztery. Następnego dnia postanowiłem kupić 8. W czwartek, czyli w trzecim dniu, "obudziłem się później niż zwykle", za sprawą Tituka oraz budowy wzmacniacza lampowego (a.k.a. two-and-half-watter). Wcześniej wziąłem urlop okolicznościowy z okazji urodzenia się dziecka. Nie mam nowego dziecka - to jest to samo dziecko sprzed 3 tygodni. Pojechałem lekko nieuczesany po drożdżówki. Była 11:00. Wróciłem z pół-kilogramową torbą.
Jak myślicie, jakiego koloru jest karma? Złota? Biała? Odpowiedzi proszę nie przysyłać, nagród i tak nie przewiduję, chyba, że ktoś nie chce dostać nagrody.
Wracając do bułek. Tygrysia już dłuższy czas zastanawiała się, kiedy składniki przez nią zjedzone dostają się do mleka. Zapytała parę osób uczonych w temacie laktacji (nie mylić z latawcami), ale odpowiedzi konkretnej nie uzyskała. No to skąd, kurtka na wacie, ma człowiek wiedzieć, czy Titukowi zaszkodziło to, co zjadła dziś, wczoraj czy jutro? Moja żona zjadła bułeczkę z jagodami przywiezioną zaledwie parę chwil wcześniej. I od razu na jej twarzy zagościł wyraz wskazujący na narodzenie pomysłu epokowego. "Jeśli zjem bułkę z jagodami i Tituk zrobi kupkę i będzie fioletowa, to będzie można określić po jakim czasie to, co zjem, dostanie się do pokarmu!". Dziewczyna nie pije kawy, więc dopiero po chwili do niej dotarło: "Fioletowe mleko? Jak mleko może być fioletowe? Przecież Tituk musiałby jeść jagody". Opadła na czerwoną kanapę w salonie pokonana przez Wszechświat i Ogólną Teorię Wszystkiego. "No chyba, żeby popijał mleko denaturatem" - bąknąłem niewyraźnie ale tak, żeby mnie nikt nie usłyszał i nie posądził o naruszenie ustawy o wychowaniu w trzeźwości.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

no to sprawdziłam - atom z blogbotem nie działają.

Ramidło - odezwij się jakoś, może Skype'a masz czy cuś

A w Tripolis było bosko :) ja chcę jeszcze raz!

Anonimowy pisze...

hyyeeeee no siem odzywam :) ciagle mam gg (to samo co pare lat temu), ICQ (tez to samo), skype ..no niby mam ale nie rozmawiam ;) no i jesce jabber:P

Anonimowy pisze...

A apropos karm i przedostawania sie - moja szwagierka ma malucha, no moze nie calkiem juz, ale wciaz ma tylko roczek z malutkim naddatkiem, i ostatnio Konradek (bo tak dziecięciu na imie) dorwal sie do tatusia szklaneczki z sokiem i popijal po czym zjechal do boksu..okazalo się, że tatuś pomylił szklanki i dziecię popijało warkę strong :P ale tylko spało słodko, nic więcej hyhy

Anonimowy pisze...

aha - atom dziala spokojnie w rssreaderze :P